Rodzeństwo. Jak wspierać relacje swoich dzieci?

Małgorzata Stańczyk, “Rodzeństwo. Jak wspierać relacje swoich dzieci”. Sięgając po tę książkę zastanawiałam się, czy na nieco ponad 250 stronach da się w ogóle zmieścić odpowiedź na tak ważne, tytułowe pytanie. Autorce się udało – i nie tylko to 🙂 Poza zagadnieniem bazowym, czyli relacjami rodzeństw udało się zawrzeć także sprawy tak ważne, jak: rodzicielskie dbanie o siebie, radzenie sobie z emocjami własnymi i dzieci, budowanie granic w rodzinie, rozpoznawanie potrzeb członków rodziny. Stawia także pytanie, które powinien zadać sobie każdy rodzic – “czego ja w ogóle chcę, do czego w tym wszystkim dążę?”. Pisze także o tym, co nie pomaga a wręcz utrudnia relacje między dziećmi (i funkcjonowanie całego systemu rodzinnego), czyli m.in. porównywanie dzieci, nieadekwatne oczekiwania, komunikaty skłaniające do rywalizacji, przypisywanie dzieciom roli (np. starszego brata, czy siostry, który “powinien się zachowywać tak a nie inaczej) i wiele innych pułapek, w które naturalnie nietrudno jest wpaść, gdy jest więcej niż jedno dziecko.

“Rodzeństwo” to nie tylko propozycja dla rodziców, którzy już mają w domu więcej niż jedno dziecko, ale także tych dopiero myślących o powiększeniu rodziny. Autorka prezentuje temat kompleksowo, porusza m.in. zagadnienia takie jak wspieranie i budowanie relacji między dziećmi, możliwości przygotowania się na nadchodzące zmiany, sposoby informowania o pojawiającym się nowym członku rodziny oraz zasadniczo wszystko, co łączy się z tytułowym tematem.

Autorka bardzo obszernie podjęła także temat dynamiki relacji rodzeństw, kłótni, konfliktów oraz bijatyk. Kto w domu ma więcej niż jedną sztukę doskonale wie, że zgodne rodzeństwo, które nigdy się nie kłóci istnieje tylko reklamach i bajkach na dobranoc 🙂 Gosia Stańczyk wyjaśnia, jakie są przyczyny takich zachowań, oraz co bardzo ważne – dlaczego są tak bardzo potrzebne i w ogólnym rozrachunku budujące (m.in. dzieci poznają własną siłę i uczą się ją kontrolować, doświadczają granic własnych i drugiej osoby). Pisze również o tym, kiedy rodzicielskie interwencje są zbyt szybkie, lub wręcz niepotrzebne. Wskazuje jednocześnie na sytuacje, które rzeczywiście potrzebują rodzicielskiego działania, a należą do nich między innymi: zagrożenie bezpieczeństwa dzieci, lub innych osób, bardzo duża nierównowaga sił (lub wieku), jawne proszenie o pomoc przez jedno z dzieci (lub ewidentna potrzeba wsparcia widoczna z zewnątrz).

Za każdym zachowaniem dziecka kryje się jakaś potrzeba, zachowanie to tylko sygnał alarmowy (coś się dzieje w relacji, lub w samym dziecku). Warto o tym pamiętać. Nie znaczy to oczywiście, że rodzic ma z automatu spełnić każdą zachciankę dziecka (za to powinien przyjrzeć się, co rzeczywiście się pod tym wszystkim kryje). Przemyślane, stosowne do sytuacji “NIE” wyrażone z szacunkiem wobec granic i integralności dziecka to jedno z ważniejszych słów, jakie powinno się znaleźć w rodzicielskim słowniku. Granice budowane z rozsądkiem (a nie narzucane siłą drugiej stronie) to coś, co naprawdę buduje cały system rodzinny.

W książce poruszony został także temat obiegowych opinii, mitów co do “najlepszych” układów płci i wieku dzieci. Autorka powołując się na liczne przeglądy badań* wskazuje na to, że:

Nie sposób stwierdzić, jaka różnica wieku ani też jaka konfiguracja płci jest najkorzystniejsza.

Każdy system rodzinny ma inne potrzeby, inne zasoby, inne preferencje, ale mimo to zdarza się słyszeć o tym, jak jest “najlepiej”. Są to przykłady powszechne, zasłyszane też wiele razy przeze mnie:

  • “Najlepiej to mieć dwie dziewczynki, bo dziewczynki to są grzeczne i spokojne”. Tak, zapewne – a do tego dygają mówiąc dzień dobry i wieczorami haftują w ciszy.
  • “Najlepiej to utrafić bliźniaki to raz i z głowy”.
  • “Najlepiej to mieć parkę i to żeby dziewczyna była starsza to się młodszym zajmie, w domu pomoże i o rodziców zadba na stare lata”. Mój “hit”, witamy w XIX wieku 🙂
  • “Najlepiej to mieć dwóch chłopaków, bo nie trzeba tyle pilnować”.
  • “Najlepiej to mieć trójkę to się sobą sami zajmą” 🙂 Tak i jeszcze wypiorą i odkurzą.
  • “Najlepiej to mieć rok po roku to się będą razem bawić”. A po trzech latach to już nie?

Są to oczywiście tylko osobiste fantazje, projekcje własnych pragnień i lęków, ale słyszy się tego naprawdę sporo, podobnie często jak najważniejsze pytanie świata, czyli “to kiedy drugie?”. Niektórzy z różnych powodów decydują się na niewielkie różnice wieku między dziećmi, inni na kilku-, lub nawet kilkunastoletnie. Autorka pisze, że “Rodzice, których dzieci cechują się wysoką wrażliwością lub zaliczają do tzw. High Need Babies*, dosyć często decydują się na kolejne dziecko później niż ci, których opieka nad pierwszym dzieckiem nie kosztowała tak wiele wysiłku”. Lub nie decydują się wcale.

Gosia Stańczyk podjęła ten istotny (i często gorący w społeczeństwie) temat jedynaków. Mit jedynaka jako samoluba, skończonego egoisty i wyrachowanego materialisty “rozpuszczonego” przez rodziców zna chyba każdy 🙂 Obok tego mitu funkcjonuje równolegle inny – dotyczący tego, że dzieci posiadające rodzeństwo mają lepsze umiejętności społeczne i relacyjne, co wbrew obiegowej opinii bardzo często nie jest prawdą.

Na ogół uważa się, że dzieci, które mają rodzeństwo prezentują dużo wyższe umiejętności relacyjne – ze względu na to, jak wiele mają okazji do wchodzenia w interakcje społeczne. Choć intuicyjnie wydaje się, że taki związek może istnieć, tego także nie udało się naukowo potwierdzić. Wchodząc w interakcje z braćmi i siostrami, dzieci wcale nie muszą się uczyć, jak dobrze radzić sobie w relacjach, bo często zwyczajnie sobie w nich nie radzą, a doświadczenia, które gromadzą bywają zarówno wspierające, jak i niewspierające. Co więcej okazuje się, że na jakość relacji między rodzeństwem istotny wpływa ma poziom kompetencji społecznych starszego dziecka. Starsze z rodzeństwa nie nabywa więc kompetencji społecznych w relacji z młodszym, ale wykorzystuje umiejętności radzenia sobie w sytuacjach relacyjnych, wyćwiczone poprzez interakcje z innymi dziećmi (kolegami, koleżankami, przyjaciółmi) oraz dorosłymi.

Małgorzata Stańczyk

Wniosek z tego prosty – jeśli rodzicom zależy na dobrych relacjach między rodzeństwem – należy zadbać o kontakty pierworodnego dziecka z rówieśnikami, budowanie jego kompetencji społeczno-emocjonalnych oraz wspierającą i budującą relację rodzic-dziecko.

“Rodzeństwo” to książka, w której nie znajdziemy cudownych, złotych rad i gotowców, zamiast tego otrzymujemy coś ważniejszego – wskazówki i poszerzenie perspektywy, wsparcie bez osądzania, normalizowanie trudności rodzicielskich i wyjaśnienie dlaczego w rodzinach z minimum dwójką dzieci z automatu pojawiają się problemy określonego typu. Rozwiązania i własne pomysły powinny pojawić się u każdego indywidualnie, autorka skłania także do zmiany postawy z interweniująco-osądzającej na otwartą i zaciekawioną. Pomaga też usłyszeć własny, rodzicielski głos w codziennym chaosie.

*Bronson, Ashley Merryman, “Rewolucja w wychowaniu”, Świat Ksiązki 2011.

  • Dzieci Wysoko Wrażliwe to stosunkowo niewielki odsetek dzieci (szacunkowo 10-15%), których układy nerwowe i sposób przetwarzania bodźców często utrudnia “normalne” funkcjonowanie – często są określane jako “nadwrażliwe”. High Need Babies to niemowlęta (a później maluchy i starszaki, bo z tego się nie “wyrasta”), których potrzeby są bardzo trudne do spełnienia, nieprzewidywalne a często wręcz niemożliwe w realizacji pomimo ogromnych starań i wysiłków ze strony rodziców. Kto doświadczył, temu nie trzeba tłumaczyć 🙂 Jest to temat na osobny wpis.

Rodzeństwo. Jak wspierać relacje swoich dzieci?
Autor: Małgorzata Stańczyk
Wydawnictwo: Mamania
Liczba stron: 256
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Wielkość: 140×205 mm (mała)
Przeznaczenie: dla rodziców, przyszłych rodziców, specjalistów

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.