Toksyczna pozytywność

Uśmiechnij się, jutro będzie lepiej. Głowa do góry, nie przejmuj się, inni mają gorzej. Doceń piękno wokół i zacznij być szczęśliwym. Myśl pozytywnie! Ograniczenia i problemy są tylko w Twojej głowie. Możesz wszystko, wystarczy zmienić nastawienie!

Te i inne hasła w podobnym tonie są przykładami toksycznego optymizmu, który nie ma praktycznie nic wspólnego z realnym wsparciem i empatią, których wszyscy potrzebujemy. Stay positive! Don’t worry, be happy! to częste napisy na koszulkach, wiecznie uśmiechnięci ludzie patrzą na nas z reklam, z ekranów telefonów, zachęcają do pozytywnych wibracji i “wzięcia się w garść”, skończenia z marudzeniem, marazmem i pesymizmem. O tym, że to po prostu nie działa wie każdy, kto ma nieco głębszą wiedzę z zakresu zdrowia psychicznego i psychologii niż przeglądanie Instagrama i słuchanie tzw. “kołczów” na youtubie. W starciu z tak “idealnym” i szczęśliwym światem czujemy się coraz bardziej niedopasowani, nieadekwatni i niewystarczający z naszymi smutkami, lękami, złością, rozczarowaniami i całą resztą nieprzyjemnych uczuć, które są dla nas całkowicie naturalne. Naturalne i szalenie potrzebne. Jeśli dołożymy do tego społeczną narrację z delegowaniem do osiągania sukcesów, produktywności, nieustannego rozwoju i ciągłego wyznaczania celów – mamy gotowy przepis na to, jak jeszcze mocniej sobie dokopać.

Jak jeszcze w praktyce może wyglądać toksyczna pozytywność?

Chyba wszystkim nam zdarzyło się powiedzieć coś toksycznie pozytywnego, tego rodzaju sformułowania pojawiają się u nas czasami z automatu, są głęboko zakorzenione w naszej kulturze, słychać i widać je w mediach, dlatego często są tym, co przychodzi nam najłatwiej i najszybciej, znacznie szybciej niż empatyczne towarzyszenie w trudnej sytuacji. Toksyczny optymizm może także sprawić, że będziemy ukrywać nasze prawdziwe emocje, bo przecież nie wypada być nieszczęśliwym, nie wypada być słabiakiem w tym produktywnym i uśmiechniętym świecie ludzi silnych i rozwojowych. Sprawia, że czasem wstydzimy się swoich emocji i ukrywamy je, przez co po prostu jest nam coraz trudniej. Nieprzyjemne emocje, cierpienie, gorsze momenty są częścią życia, choć ich nie lubimy i często po prostu chcielibyśmy się ich pozbyć. Bywa, że z powodu toksycznej pozytywności ignorujemy również swoje problemy i czasem nawet nie próbujemy ich rozwiązać, odkładając w nieskończoność. Rozwiązaniem jest akceptacja siebie i pojawiających się emocji, budowanie umiejętności odpuszczania sobie tego, co jest poza zasięgiem naszego wpływu i rozwiązywanie problemów, na które realnie mamy wpływ. Budowanie sieci wsparcia i własnych zasobów, by poradzić sobie z trudnościami stosownie do aktualnych możliwości. To ważne elementy dbania o dobrostan psychiczny i rozwój w zgodzie z sobą.

Kiedy mówisz komuś, żeby myślał pozytywnie, tak naprawdę mówisz, że twój komfort jest ważniejszy niż jego rzeczywistość.

Susan David, psycholog z Harvard Medical School. autorka książki Sprawność emocjonalna.

Bycie optymistą i umiejętność cieszenia się z drobnostek to istotna i cenna rzecz, jeśli oczywiście pochodzi z wnętrza, a nie jest wymuszona przez nas samych, czy inne osoby z zewnątrz. Trudno się jej nauczyć, podobnie jak popularnego obecnie praktykowania wdzięczności, a wszelkie siłowe próby raczej kończą się fiaskiem i jeszcze gorszym myśleniu o samym sobie, życiu i przyszłości. Dodatkowo takie wymuszone działania dla osób przykładowo z kręgu zaburzeń depresyjnych mogą być szczególnie szkodliwe. Depresja to zaburzenie afektywne, choroba – działają na nią psychoterapia i farmakoterapia, a nie jedzenie czekolady, różowe okulary czy pójście na spacer, lub jogę. Oczywiście aktywność fizyczna jest jednym z elementów aktywizacji behawioralnej, ale jest to tylko jedna ze składowych części procesu, a nie remedium na poważne i złożone zaburzenie, jakim jest depresja. Sytuacje szczególnie trudne, przedłużające się i mające bardzo negatywny wpływ na jakość życia wymagają konsultacji ze specjalistą zdrowia psychicznego (psychiatry, psychologa, psychoterapeuty), a następnie prawdopodobnie rozpoczęcia psychoterapii, często w połączeniu z farmakoterapią.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.